Nazywam się Damian Pietruszewski, mam 20 lat, pochodzę ze Szczecinka.
Trudno jest czasem pisać samemu o sobie. Na szczęście już sam blog mówi wiele.
Skoro czytacie ten wpis domyślacie się już, że mam stomię. Ale w odróżnieniu od
większości stomików to nie efekt żadnej choroby. Ełzgienia, bo tak moja stomia
została mianowana jakiś czas temu, jest ze mną już pawie dwa lata. A wszystko
przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Gdy w styczniu ubiegłego roku
przechodziłem przez pasy zostałem potrącony przez dwa samochody. Brzmi
niewiarygodnie, ale tak to wygląda. Mimo licznych obrażeń lekarzom udało się
mnie uratować, a ja trzymałem się tej szansy życia.
Wypis ze szpitala to po
prostu wyliczanka zmiażdżeń, przemieszczeń, urazów i ran. Ciągle nie mogę
uwierzyć, że udało mi się z tego wyjść cało, no prawie cało. Za mną dwumiesięczny pobyt w szpitalu, potem regularne wizyty kontrolne i
dalsze próby naprawy, tego co ucierpiało w wypadku, no i rehabilitacja. Jeszcze
muszę nosić ortezę, ale to już niebawem się zmieni bo czekam na kolejne
operacje: mała korekta przesunięcia kości strzałkowej na właściwe miejsce i
naprawa więzadeł kolanowych oraz oględziny kolana. Taki plan renowacji w
najbliższym czasie.
W mojej naturze nie leży poddawanie się. Tym przekonaniem chcę i Was
zarazić. Człowiek nie może się poddawać, powinien walczyć o siebie żeby wrócić
do jak najlepszej formy. Mam na myśli zdrowie fizyczne i psychiczne, bo każdy
aspekt jest ważny. Oczywiście w procesie dochodzenia do siebie ważne jest
wsparcie najbliższych. Chciałbym być supermenem, ale jest człowiekiem i bardzo
potrzebowałem pomocy rodziny i przyjaciół. Dzięki nim mam w sobie dodatkową
siłę, żeby żyć i planować przyszłość. Teraz chcę się odwdzięczyć i podzielić
się nią z Wami.
Jesteście ze mną?