czwartek, 21 stycznia 2016

Sylwia Ratajczak: Szalony Sylwester lata 80-90

Witam ponownie,   
       
Jak wcześniej zapowiadałam, chciałabym Wam króciutko opisać moją sylwestrową noc w stylu lat 80-90. Było wprost przecudownie. Bawiliśmy się mega fajnie w kameralnym gronie 6 osób, czyli 3 par. Impreza zorganizowana była w moim domu. Dzień wcześniej miało miejsce oczywiście dmuchanie balonów, wieszanie serpentyn, przygotowywanie zimnych zakąsek itp.
J Od rana obowiązkowa wizyta u fryzjera (stąd te loki) :D. Później przyszedł czas na sylwestrowy makijaż. Mój mąż sam powybierał utwory i utworzył playlistę z muzyką lat 80-90. Kiedy efekt całodniowego szykowania  i przebierania był gotowy, moje dzieci zaniemówiły. Ja zresztą też nie mogłam poznać sama siebie. Bluzkę na tę wyjątkową noc pożyczyłam od córki. J Początkowo trochę bałam się odsłoniętego brzucha ale zobaczcie sami – czy coś widać? W czasie zabawy mąż mojej przyjaciółki zapytał mnie ,,a gdzie Ty masz ten worek?” W trakcie takich przyjemnych, fajnych wieczorów w gronie bliskich znajomych zapominam, że w ogóle go mam. Polecam wszystkim imprezy w przebieranym klimacie – było naprawdę wesoło.

Na zdjęciu ja z moim mężem :D

Życzę wszystkim czytelnikom Szczęśliwego Nowego 2016 roku.





wtorek, 5 stycznia 2016

Roksana Mikołajczak: 36 tydzień ciąży

Cześć!

Na samym początku chciałabym życzyć wszystkim moim czytelnikom Szczęśliwego Nowego  Roku 2016! Przede wszystkim ZDROWIA!

Jakiś czas nie pisałam, co nie znaczy że nic się u mnie nie działo. Działo się naprawdę sporo!

Miałam problem z guzkiem w piersi... Był bardzo tkliwy i bolesny. Po zastosowanym antybiotyku niestety nie było zmian...  Zrobiono mi USG – obraz guzka - 1,5cmx2cm. Po jakimś tygodniu od momentu zrobienia USG skóra na piersi w miejscu guzka była bardzo zaczerwieniona, a sam guzek bardzo bolesny. Moja diagnoza: ropień. Pojechałam na SOR celem nacięcia ropnia. Lekarz, który mnie przyjął, tak bardzo naciskał zmienione miejsce, że łzy same leciały mi z oczu. Stwierdził, że to naciek zapalny i że wypisze mi bardzo mocny antybiotyk. Dając mi receptę stwierdził: ,,wątpię, że pomoże ale może pani spróbować”. Ja wciąż upierałam się przy nacięciu, bo byłam pewna że jest to ropień. Cóż, antybiotyku nie wykupiłam, bo jestem zbyt uparta. Po powrocie do domu zrobiłam sobie opatrunek z bardzo dużą ilością maści ichtiolowej. Po 2 dniach, przy zmianie tego opatrunku zauważyłam białą plamkę. Myślałam, że to jakiś paproszek, ale po dotknięciu okazało się, że jest to ropa. Najpierw biała jak mleko, później już zielonkawa... wycisnęłam wszystko co zalegało... Teraz ranka się już prawie zagoiła i nie boli. Dziwne jest to, że "ropa" była bezwonna. Wydaję mi się, że był to zatkany kanalik mleczny, bo po dwóch dniach z piersi zaczęła lecieć siara. Nie były to duże ilości, ale koszulka nadawała się do prania :)

Odnośnie prania...
Przygotowania do przyjścia na świat naszej Kasieńki idą pełną parą.
Jestem już w 36 tygodniu ciąży. Właśnie zaczęło się wielkie pranie i prasowanie wszystkich niemowlęcych ubranek, pościeli itp. Co drugi dzień, na suszarce wiszą nowe "porcje". Nienawidzę prasowania i tego nie robię, ale mój ukochany na szczęście mi pomaga i wziął na siebie te drobne czynności :) (Nie dziewczyny! Nie podzielę się NIM ! :D )

Ale przyznam się Wam, że nie spakowałam jeszcze torby do szpitala... Zrobię to może jutro, może pojutrze :) Znając mnie na ostatnią chwilę :) Mam nadzieje, że mała nie będzie chciała wyjść wcześniej i zaczeka na termin cesarskiego cięcia, który poznam już niebawem.
Rozłożone łóżeczko stoi już ładnie w pokoju, wszystkie kosmetyki niemowlęce kupione, wszystkie ciuszki są. Jestem więc już prawie gotowa na przyjście maleństwa.

Co do Włodzimierza... cóż... zmiana worka wymaga trochę więcej gimnastyki niż kiedyś :)
Na plecach za długo nie mogę leżeć, bo prawdopodobnie bym się udusiła (problemy z oddychaniem z takim wielkim brzuchem to norma). Pozostaje mi zatem wersja "trochę na plecach, a trochę na lewym boku, pupa wyżej" i jakoś po tych ćwiczeniach worek jest zmieniony. Na szczęście wymieniam worek raz na 4-5 dni, więc nie muszę się gimnastykować zbyt często. Jestem dość leniwą osobą dlatego tak rzadko to robię. Staram się wymienić go raz na 4 dni, ale jak to kobieta w ciąży, czuję się różnie i czasem nie mam najzwyczajniej sił żeby się gimnastykować i zmieniać worek :)
Wyniki badań super, morfologia super, CRP też... Także Crohnik śpi, i oby się nie obudził.

Od jakiegoś czasu trapi mnie jedna rzecz - a mianowicie karmienie piersią.
Biorę Imuran 50mg oraz przewlekle Metypred 16mg. Stosowanie ich w ciąży nie jest zabronione, ale jeśli chodzi o karmienie piersią to słyszałam różnie opinie na ten temat. Moja pani doktor gastroenterolog uważa, że mogę karmić piersią. Sama nie wiem, co o tym myśleć. Idę do niej jeszcze w tym tygodniu więc będę chciała porozmawiać na ten temat. Czy któraś z Was karmiła piersią przy Metypredzie i Imuranie?

Ogólnie ciążę znoszę dobrze. Od początku przybyły mi tylko 3 kg. Moja waga się waha. Raz spada pół kilo, raz wzrasta. Położna stwierdziła, że wagą nie ma się co martwić. Niektóre kobiety tak mają, że dziecko na nich troszkę ,,żeruję” J - ona chudnie, a dziecko przybiera. Tak jest i w moim przypadku. Po rękach, nogach, pupie i twarzy widać, że schudłam, za to poszło mi w piersi i brzuch.
Cieszy mnie fakt, że nie będę musiała się odchudzać po ciąży :D Będę ważyć mniej niż przed :).
Byle tylko Malutka była zdrowa :) Za tydzień będę miała USG, to zobaczymy ile już przytyła i jak ładnie rośnie :)

Dam Wam znać kiedy będę miała termin cesarki :)

Trzymajcie się cieplutko w te mroźne dni :)