wtorek, 29 grudnia 2015

Sylwia Ratajczak: Szaleństwo Sylwestrowe czyli jak ukryć woreczek i bawić się do białego rana

Noc Sylwestrowa to taki czas kiedy powinnyśmy wykorzystać piękno spódnic i sukienek. Wybór materiałów jest ogromny: od koronki czy cekinów aż po tiul. Każda z nas tej nocy chciałaby wyglądać pięknie, wyjątkowo i błyszczeć w blasku sztucznych ogni. Na prośbę jednej z czytelniczek bloga przedstawię Wam moje propozycje kreacji Sylwestrowych, które ukryją worek stomijny i sprawią że zapomnimy o nim tej wyjątkowej nocy czując się stuprocentowo komfortowo.

Na początek sprawdzone rozkloszowane sukienki. Mam ich kilka w mojej garderobie i wiem że idealnie ukrywają stomię nawet w momencie wypełnienia worka. Idealnym rozwiązaniem są także sukienki wzorzyste, cekinowe lub koronkowe - nic się nie odznacza i nikt nie jest w stanie stwierdzić jaka niespodzianka kryje się na naszym brzuchu :) 


Osobiście uwielbiam spódnice rozkloszowane szczególnie te tiulowe - czuję się w nich mega kobieco a warstwa tiulu ukryje wszystko J. Do takiej tiulowej spódnicy nie potrzeba już wiele dodatków. Wystarczy gorset lub body i obowiązkowo szpilki - w takiej kreacji można szaleć do białego rana bez jakiegokolwiek stresu, że coś może gdzieś prześwituje :) Moim zdaniem tylko sukienki jednokolorowe obcisłe w jasnych kolorach odpadają - reszta jak najbardziej sprawdzi się w tą sylwestrową noc. Najważniejsze jest to, aby było mega wygodnie i mega kobieco. Ja w tym roku szaleję na imprezce domowej w stylu lat 80, będę więc szaloną fanką disco w neonowych getrach i mini spódniczce – obiecuję Wam, że w kolejnym wpisie zamieszczę parę fotek z tejże imprezy.


 











wtorek, 8 grudnia 2015

Sylwia Ratajczak: Jak stomia zmieniła moje życie.


Witam Was ponownie! Postanowiłam opisać dzisiaj w jakim stopniu wyłonienie stomii zmieniło mnie i  moje życie oraz czy była to zmiana na lepsze czy na gorsze. Wydaje mi się, że to zmiana na lepsze ale nie jestem w stanie ocenić tego sama. Na pewno bardzo zmieniło się moje podejście do wiary w Boga. Przed operacją wątpiłam, wiara nie była mi potrzeba. Teraz natomiast wiem, że dzięki Bogu przetrwałam najgorsze chwile po operacji i łatwiej jest mi borykać się z codziennymi problemami.  Dzięki chorobie i operacji wiem, że zawsze mogę liczyć na mojego męża. Mam w nim ogromne wsparcie i  gdyby nie on, sama nie dałabym sobie z tym wszystkim rady. Jestem osobą słabą psychicznie, a mąż był dla mnie podporą w tych najgorszych chwilach po operacji. Życzę każdemu takiej najbliższej osoby, która podtrzyma na duchu, gdy jest nam naprawdę ciężko. Stomia obudziła we mnie kobiecość. Zmienił się zupełnie mój styl. Ubieram się inaczej, również ze względu na wygodę, ale głównym tego powodem jest chęć satysfakcji z  bycia prawdziwą kobietą. Dawniej zakładałam sukienkę tylko w  momencie okolicznościowych wyjść np. w Andrzejki czy Sylwestra. Obecnie w mojej garderobie brakuje już miejsca na kolejne kreacje. Buty na obcasie noszę od jakiegoś czasu na co dzień, a do tego staram się mieć ułożone włosy, pomalowane paznokcie … :) Zaczęłam bardziej o  siebie dbać. Regularnie odwiedzam fryzjera i kosmetyczkę. Czasami marzę o tym, aby wbić się w obcisłe jeansy, ale jak na razie nie jest to  możliwe ze względu na wygodę. Wiem, że w przyszłości będę jeszcze nosiła jeansy, ale z sukienek na pewno nigdy nie zrezygnuję. Komfort i wygoda podczas noszenia konkretnych rzeczy znacznie poprawia nam samoocenę i samopoczucie. Uważam, że mój styl to po troszku takie nadrabianie braku pewności siebie, wynikające z posiadanej stomii, której nie widać, ale ja wiem że ona jest. Jeśli nie czujecie się dobrze ze świadomością, że macie stomię może warto pomyśleć o zmianie stylu i podejścia do życia. To naprawdę pomaga.  
Pozdrawiam Was!

piątek, 13 listopada 2015

Roksana Mikołajczak: Trochę się u mnie ostatnio podziało... Od czego by tu zacząć...

To już 28 tydzień ciąży. Na szczęście z maleństwem wszystko jest w jak najlepszym porządku. Córeczka jest bardzo ruchliwa i kopie mocno w jelitko :P Brzuszek rośnie powolutku... Jak to bywa w czasie ciąży pojawiają się nowe rozstępy – ale to nic strasznego J

Niestety, nie zawsze jest nazbyt kolorowo. Po ostatnim teście glukozowym okazało się, że  pojawiła się u mnie cukrzyca ciężarnych. Na czczo glukometr wskazywał poziom cukru na poziomie 111, natomiast po 2 godzinach i wypiciu 75 g. glukozy, skoczył do 181. Ginekolog wypisał mi skierowanie do diabetologa. Najbliższy wolny termin wskazano na 23 listopada. Nie mogłam czekać tak długo, dlatego zdecydował się na nieplanowaną wizytę u lekarza i ubłaganie go o szybsze przyjęcie mnie. Niestety nie udało mi się zostać przyjętą natychmiast jednak wizyta nie poszła na marne. Lekarz przyspieszył datę wizyty na 13 listopada.

Dostałam dzisiaj własny glukometr. Co najdziwniejsze w tej sytuacji wynik poziomu cukru we krwi jest w normie! Na  czczo 67, po śniadaniu 93, po obiedzie 79, po słodyczach 84, po kolacji 93 (warto zaznaczyć, ze do momentu pomiaru co chwilę piłam słodzony sok)... Słodziłam herbatkę, jadłam to co zawsze, bez żadnej specjalnej diety.

Jak to możliwe? Czy w grę wchodzi pomyłka w laboratorium? Może mój wynik pomylony został z badaniami kogoś innego?? W tym dniu robiły tam test obciążenia glukozą trzy osoby. A może jest najzwyczajniej tak, że mój organizm potrzebował więcej czasu na "przetworzenie" glukozy i stąd ten przedziwny wynik.  Może tak naprawdę wszystko jest w porządku a cukrzyca ciężarnych mnie nie dotyczy. Będę oczywiście mierzyć w dalszym ciągu poziom cukru w organizmie. Warto kontrolować swój stan zdrowia. Na pewno niebawem dam Wam znać czy i jak sprawa się wyjaśniła.

Miałam też problemy z infekcją bakteryjną pochwy, która zakończyła się niestety antybiotykiem... W moim przypadku takie infekcje z przetokami to nic nadzwyczajnego.

No dobrze, koniec z troskami! Ciąża ogólnie zaczęła mi służyć. Zniknęły wypryski, woda z organizmu po sterydach zeszła z organizmu. Dziwię się, ponieważ kobietom w ciąży organizm zatrzymuje wodę przez co pojawiają się problemy np. z obrzękiem nóg. No ale każdy jak widać jest inny :-) Widocznie schudły mi ręce i nogi. Włosy jakby lepiej wyglądają, ogólnie czuję się lepiej i wydaję mi się, że wyglądam korzystniej; parę komplementów od koleżanek już dostałam hihi. Jednym słowem jestem ogromnie szczęśliwa!

Oczywiście, niedługo dam Wam znać co nowego się u mnie wydarzyło!


Pozdrawiam wszystkich !

środa, 14 października 2015

Roksana Mikołajczak: Dziewczynka czy chłopiec?

1-go października byłam na kolejnych badaniach prenatalnych, podczas których lekarz zdradził nam płeć dziecka. Zgodnie z obietnicą dzielę się z Wami tą wspaniałą nowiną – pod sercem noszę śliczną dziewczynkę! Kiedy lekarz poinformował nas o tym fakcie podczas badania USG, nasza radość była naprawdę nie do opisania. Nie ukrywam, że marzyła nam się córeczka od początku ciąży miałam przeczucie, że w moim brzuchu rośnie  właśnie mała Kasieńka. :)

Wyniki badań prenatalnych są bardzo dobre. Obecnie trwa 23 tydzień ciąży, a mała waży 500 gram. Lekarz zalecił mi jednak kontrolę przepływu krwi, ponieważ obecne wyniki mieszczą się w górnej granicy normy 101cm/s. Wykonanie USG nie było wcale takie proste – maleńka Kasia jest bardzo ruchliwa i nie pozwalała się zmierzyć podczas badania. W czasie jego trwania udało się nagrać kilka krótkich filmów i zdjęć,  możecie je zobaczyć poniżej. Kolejne badanie prenatalne odbędzie się 10-go grudnia. Termin porodu wyznaczono na 11 lutego i prawdopodobnie odbędzie się za pomocą cesarskiego cięcia.

Dzidzia wierci się w brzuszku, czuję jej coraz częstsze i wyraźniejsze ruchy. Jednego dnia kopie przez większość czasu, a innego dnia jest spokojniejsza. Czasami żartuję, że częstotliwość ruchów zależy od tego co jem – jeśli jej coś smakuje zaczyna się intensywnie ruszać. :)

Brzuszek jest coraz cięższy co sprawia, że przy dłuższych spacerach, doskwierają mi problemy z kręgosłupem. Ból dotyczy głównie części krzyżowej. To normalne dla wielu kobiet w ciąży, chociaż przyznam szczerze, że ból pojawiał się u mnie już przed ciążą, podczas dużego wysiłku fizycznego. W momencie ucisku, pomaga jednak chwila spoczynku w wygodnej pozycji.


W wyniku powiększania się brzucha i rozszerzania się skóry, momentami pobolewają mnie również okolice stomii. Ostatnio pojawił się również problem z ropiejącą przetoką, która pojawiła się w okolicach kości ogonowej. Ropień został oczyszczony przez specjalistów. Ze względu na ciąże nie podano mi antybiotyku, ale na szczęście rana zagoiła się zgodnie z planem.


Jeżeli chodzi o dolegliwości ciążowe w ostatnim czasie dokuczała mi zgaga i nudności. Obecnie jest trochę lepiej. Tak jak wspomniałam wiem, że to normalne dla ciąży, dlatego trzeba zacisnąć zęby i przeczekać. Mimo gorszych chwil jestem bardzo szczęśliwa, że nasza córeczka rozwija się prawidłowo. O tych gorszych momentach zapewne zapomnę, kiedy tylko zobaczę ja po raz pierwszy. Jestem pewna, że będę wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie!



Nie mogę doczekać się kiedy wezmę ją na ręce, kiedy ją przytulę, kiedy zobaczę jej pierwszy uśmiech i usłyszę pierwsze słowo. Z niecierpliwością czekam na jej pierwszy dzień w szkole i śmieję na myśl o tym, kiedy pojawi się pierwsza ocena w dzienniku i kiedy zapukają do drzwi jej pierwsi adoratorzy. Wiem, że to wszystko jest jeszcze bardzo odległe, ale czekając na mojego maluszka często o tym rozmyślam. Trzymajcie za nas kciuki już niebawem podzielę się z wami kolejnymi informacjami.  

piątek, 9 października 2015

Sylwia Ratajczak: Góry stomii nie straszne

Chciałabym się z Wami podzielić wspomnieniem z ostatniego spontanicznego wyjazdu w góry. Moi bliscy znajomi, którzy przebywali na urlopie w Zakopanem, zrobili nam niespodziankę i zafundowali nam weekend dla dwóch osób w górach. Naszym synkiem zajęła się babcia, a córka była na wycieczce w Londynie, dlatego nie zastanawialiśmy się długo i podjęliśmy decyzję, że wyjeżdżamy. W nocy byliśmy już w drodze.

Do Zakopanego dojechaliśmy o 7:00 rano, a już tego samego dnia o 9:00 wyruszyliśmy razem nad Morskie Oko. Trasa, którą musieliśmy pokonać, to aż 9 km w jedną stronę. Jak zwykle było warto – widoki wprost nie do opisania. Żadne zdjęcia nie oddadzą piękna tego miejsca.

W drodze powrotnej z Morskiego Oka zajrzeliśmy do położonego na uboczu szlaku schroniska górskiego. A tam czekały na nas spokój, cisza i przepyszna kwaśnica, czyli tradycyjna góralska zupa przygotowywana na bazie kiszonej kapusty i mięsa. Jak to się mówi – żyć nie umierać. J Kiedy wróciliśmy ze szlaku prawie nie czuliśmy nóg, jednak tego co zobaczyliśmy w tym dniu nie odbierze nam nikt. Wysiłek wynagrodziliśmy sobie przyjemnym wieczorkiem w góralskiej karczmie.

Następnego dnia zdecydowaliśmy się wybrać na Wielki Kopieniec. Krótka wizyta w bacówce po oscypki i ruszyliśmy w góry. Kiedy dotarliśmy na szczyt – 1328 m n.p.m. – widoki były wprost obłędne. Zatrzymaliśmy się tam na chwilę, aby móc zapamiętać jak najwięcej. Rozłożyliśmy się na polanie i raczyliśmy się oscypkami, które w połączeniu z gruzińskim winem smakują nieziemsko. Zresztą w takich okolicznościach przyrody wszystko smakuje wyśmienicie.

Po zejściu z gór, odwiedziliśmy Krupówki i zjedliśmy obiad w regionalnej karczmie „Zbójnicka Chata”. Klimat był rewelacyjny. Następnego dnia niestety musieliśmy pożegnać się z pięknymi górskimi pejzażami, Mimo, krótkiego pobytu wspomnienia pozostaną w naszych głowach na bardzo długo. Oczywiście planujemy tam jeszcze wrócić i zdobyć niejeden tatrzański szczyt. Z pewnością zastanawiacie się jak w czasie zdobywania szczytów zachowywała się moja stomia – zupełnie w niczym mi nie przeszkadzała, a pewnych momentach była nawet pewnym udogodnieniem. Dlatego polecam Wam nie obawiać się długich spacerów i podbijania górskich szczytów ze stomią. J

poniedziałek, 21 września 2015

Roksana Mikołajczak: To już prawie półmetek

Witajcie kochani,

mam już za sobą dziewiętnaście tygodni ciąży – jestem prawie na półmetku. Ciąża przebiega prawidłowo – z czego razem z rodziną bardzo się cieszymy. J Wszyscy jesteśmy ciekawi jaka będzie płeć dziecka. Synek czy córeczka – dowiemy się tego już pierwszego października. Jestem wtedy umówiona na USG prenatalne drugiego trymestru. Zdjęciami z badania natychmiast pochwale się Wam na blogu. J

Od jakiegoś czasu mój organizm troszkę szaleje. Bóle brzucha, biegunki, zaparcia, ale powtarzam sobie, że zawsze mogłoby być gorzej. Miałam nadzieje, że moje kłopoty z jelitami to tylko kaprys organizmu na zmianę pogody. Myślałam, że to dzidziuś uciska na jelita i stąd ten ból. Na wizycie u mojej gastroenterolog dowiedziałam się, że to normalne dolegliwości ciążowe – mam się nie przemęczać, zdrowo odżywiać, nie zmieniać leków i tak, aż do 30 tygodnia ciąży.

Jak radzę sobie ze stomią? Mój brzuszek jest coraz większy, co sprawia, że muszę wkładać więcej wysiłku w zmianę woreczka – ale na razie daje radę sama. J Stomia pod wpływem ciąży wcale się nie zmieniła – wciąż ma ten sam kształt oraz wielkość.

Moją głowę zaprzątają teraz inne dylematy, a właściwie jeden – nie mam się w co ubrać. Cała moja garderoba stała się za mała – wszystkie koszulki są za krótkie. Nie wspomnę już o spodniach, które praktycznie od miesiąca są za ciasne. Ubiegłą niedzielę spędziłam za zakupach. Największym problemem okazał się wybór  kurtki, żadna nie chciała się dopiąć, ale na szczęście, nareszcie udało się znaleźć właściwą! To dziwne, bo od początku ciąży przytyłam tylko kilogram. Widać, że na wadze straciły ręce, nogi oraz twarz – to wszystko chyba kosztem brzuszka, który uniemożliwia mi noszenie ubrań w moim normalnym rozmiarze. J

Co ciekawe, jem o połowę mniej niż przed ciążą. Wcześniej jadłam za dwóch – teraz jest zupełnie odwrotnie. Straciłam apetyt, kiedy tylko zjem większą porcje pojawiają się mdłości. Bywają momenty, że czuje się nieatrakcyjna – jak „kluska z wielkim brzuchem”. Czy wszystkie kobiety w ciąży mają takie zmartwienia?  Moje smutki wynagradza mi jednak nasze maleństwo – czuje już jego ruchy. Najczęściej układa się po lewej stronie brzucha, chyba nie lubi być blisko Włodka. J Ostatnio z tego powodu zaczęło boleć mnie biodro, ale czytałam, że to normalne dla ciąży i po prostu trzeba to przeczekać.

Dzięki swoim dotychczasowym doświadczeniom dobrze znam swoje ciało i jestem w stanie określić czy wszystko jest w porządku. Dzisiaj czuje się świetnie – jakby wszystkie dolegliwości ustąpiły.

Okazuje się, że kobiety muszą wiele znieść. J Trzymajcie za mnie kciuki. Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko. J

środa, 9 września 2015

Sylwia Ratajczak: Stomia w biegu

Na chorobę colitis ulcerosa – wrzodziejącego zapalenia jelita grubego zachorowałam mając 30 lat. Po trzech latach nieskutecznego leczenia usłyszałam od lekarza, że najlepszym wyjściem jest operacja usunięcia jelita grubego i wytworzenie czasowej ileostomii. Pomyślałam wtedy, że właśnie wybiła mi trzydziestka i do tego wszystko zaczęło się walić. Byłam przerażona i nie chciałam pogodzić się z tą sytuacją.

Na operację wyłonienia stomii zdecydowałam się w styczniu 2014 roku. Nie podjęłabym tej decyzji gdyby nie wsparcie, mojego męża. W mojej rodzinie wcześniej zdarzały się przypadki raka jelita grubego. Nie chciałam więcej czekać, bałam się, że choroba się rozwinie, a wtedy będzie już za późno. Mam przecież kochającego męża i dzieci, dla których właśnie chcę żyć.

Obecnie mam 35 lat, a ileostomię posiadam od 1,5 roku. Lekarze usunęli mi jelito grube, a następnie wytworzyli zbiornik j-pouch z jelita cienkiego. Nie żałuje tej decyzji. Dzięki operacji uwolniłam się od choroby. Najważniejsze jest to, że mogę funkcjonować normalnie – jem to na co mam ochotę i robię to na co mam ochotę, bez strachu „Czy zdążę dobiec do WC”? – przecież mam je przy sobie. J Wiadomo, jak jest ze stomią – raz lepiej, raz gorzej. Psychicznie czasami bywa ciężko, ale nie można się poddawać i iść do przodu i w każdej sytuacji odnaleźć coś pozytywnego. 

Wiosną 2014 roku odkryłam w sobie nową pasje – bieganie. Sport oraz nowe hobby pozytywnie wpłynęły na moje zdrowie. Uwielbiam to robić, a stomia wcale mi w tym nie przeszkadza. W pewnym sensie dzięki niej jest mi nawet wygodniej. Podczas biegu mogą nam się przytrafić różne nieprzewidziane „sytuacje”. I co wtedy? Ja mam woreczek i dzięki temu mogę biec dalej. Zazwyczaj biegałam na dystansie około 7 km. Największy jaki przebiegłam to 15,5 km w jeden dzień. Trasę podzieliłam na 12 km po południu i 3,5 km wieczorem.

Przed pierwszą operacją nie biegałam i zniosłam ją dużo gorzej niż drugą, która chirurga miała być zdaniem dużo cięższa. Zabieg odbył się w styczniu 2015 roku i przerwał moją pasję na trzy miesiące. Mimo to nie poddałam się i bardzo szybko do niej wróciłam. Najwyraźniej kondycja fizyczna ma bardzo duży wpływ na to jak przebiega okres rekonwalescencji.

W tej chwili przygotowuję się do pierwszych w moim życiu zawodów biegowych na 5 km. Trochę się stresuję bo to moje pierwsze zawody, ale wiem, że robię to przede wszystkim dla siebie, a klub biegowy, do którego wstąpiłam bardzo mnie w tym wspiera.
Codziennie wyznaczam sobie nowe cele. Moim największym marzeniem jest bieg w półmaratonie i mam nadzieje, że nic mi w tym nie przeszkodzi. Marzenia się spełniają, wiem o tym doskonale, a stomia nie ma tu nic do rzeczy!

wtorek, 1 września 2015

Roksana Mikołajczak: Mamo, jestem w ciąży!

Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić tym, w jaki sposób dowiedziałam się o tym, że jestem w ciąży. Przyznam szczerze, że był to przypadek i to bardzo śmieszny. J

Któregoś popołudnia odpoczywaliśmy z moim narzeczonym po obiedzie. Nastrój miałam dziwny, nic mi nie pasowało i zaczęłam marudzić. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że pomimo właśnie spożytego posiłku mam straszną ochotę na sałatkę z pomidorów i kiszonych ogórków ze śmietaną. Popędziłam do kuchni i ją sobie szybko przyrządziłam, a jeszcze szybciej ją zjadłam. Mój narzeczony Kamil zaczął żartować: „Ty się zachowujesz jak baba w ciąży. Marudzisz i ciągle masz jakieś dziwne zachcianki." Zaśmiałam się tylko i powiedziałam, że chętnie zrobię sobie test ciążowy żeby mu udowodnić, że wcale tak nie jest. Następnego dnia kupiłam test i zrobiłam go, kiedy Kamil był w pracy. Ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam dwie kreseczki, co było tym dziwniejsze, że zrobiłam go przed terminem spodziewanej miesiączki. Była to wczesna ciąża! Moje szczęście było nie do opisania i od razu zadzwoniłam do mojego narzeczonego. Śmiałam się, że jednak miał rację. Oboje bardzo się ucieszyliśmy. Zresztą nie tylko my – moja przyszła teściowa popłakała się ze szczęścia, a moja mama nie mogła uwierzyć, że tak młodo zostanie babcią.

Od początku nie mieliśmy raczej obaw. Rodzice tylko zapytali, jak to wszystko będzie wyglądać ze stomią. Stwierdziłam, że jakoś to będzie. Próbowałam znaleźć na forum dziewczyny, które zaszły w ciążę mając stomię. Niestety do żadnej nie udało mi się dotrzeć. Postanowiłam, że będę się uczyć na własnym przykładzie. Oczywiście skonsultowałam się z moją gastroenterolog. Dopytałam, czy mogą pojawić się jakieś komplikacje w związku z moim stanem. Dowiedziałam się, że ciąża to czas „ciszy w chorobie”, gorzej może być po urodzeniu i to właśnie na to muszę się przygotować. 


Jak już pisałam, rozwiązanie ciąży nastąpi poprzez cesarskie cięcie. Przetoki okołoodbytniczne uniemożliwiają niestety normalny poród. Zalecono mi częstsze badania z krwi (morfologię, CRP – czyli określenie poziomu stężenia białka C-reaktywnego). Na szczęście dotychczasowe wyniki badań były dobre, więc jestem spokojna. Myślę, że ciąża ze stomią to normalna rzecz, a problemy występujące w jej trakcie mogą pojawić się również u osób bez stomii. Także dziewczyny, nie bójcie się! To taki piękny czas w życiu każdej kobiety. Nie ma się czego obawiać. Trzeba się tylko przygotować psychicznie i cieszyć, że w Waszych brzuszkach powstaje nowe życie. Pozytywne nastawienie to już połowa sukcesu. J

środa, 26 sierpnia 2015

Roksana Mikołajczak: Pierwsze objawy ciąży

Witam Was ponownie!

Obecnie jestem w 16. tygodniu ciąży. Mój brzuszek się powiększył i niestety powoli zaczynają pojawiać się rozstępy, pomimo smarowania balsamem dedykowanym specjalnie dla kobiet w ciąży. Tendencję do ich powstawania mam przez sterydy, które osłabiają skórę. Jeżeli chodzi o Włodzimierza (moją stomię), nadal wygląda tak samo i nie mam z nim problemów. J Używam tego samego sprzętu stomijnego i na razie nie zamierzam go zmieniać. Jedyną nowością jest konsystencja treści jelitowej –obecnie jest zbita, a nie płynna, tak jak powinno to być w przypadku ileostomii. Pod płytką stomijną również pojawiły się pierwsze rozstępy, jej pielęgnacja przebiega jednak w ten sam sposób.

Ostatnio zrobiło się chłodniej i postanowiłam założyć tregginsy (czyli jeansy na gumce). I tutaj pojawiło się wielkie rozczarowanie – nie zmieściłam się! Postanowiłam spróbować z innymi spodniami, lecz te również nie pasowały. Chcąc nie chcąc, byłam zmuszona do ubrania zwykłych legginsów. Jednak jest w tym wszystkim jedna pociecha – mam pretekst do pójścia na zakupy. J  Jak każda kobieta uwielbiam chodzić po sklepach. Nie jest mi jednak aż tak łatwo dobrać odpowiednie ubranie. Włodzimierz jest położony dość nisko, ze względu na moją drobną posturę, przez co mam problem ze spodniami. Aby gumka nie uciskała stomii, wszystkie noszę z podwyższonym stanem. Teraz będę miała dodatkowy problem z dobraniem kurtki na zimę. Będzie musiała objąć mój wielki brzuszek, a zarazem być na tyle długa, aby nie było widać Włodka. J

Ostatnio miałam niestety kilka problemów. Mniej więcej dwa tygodnie temu wylądowałam na oddziale ginekologiczno-położniczym. Z samego rana zaczęło boleć mnie podbrzusze. Na początku myślałam, że to infekcja pęcherza, którą tydzień wcześniej zdiagnozował ginekolog. Tym razem ból był jednak trochę inny. Zdecydowałam się w końcu udać na pogotowie, gdzie przyjęto mnie na oddział i zrobiono USG. Okazało się, że z dzidziusiem wszystko w porządku. Jeśli chodzi o bóle, zalecono mi jednak branie leków, dla podtrzymania ciąży. Następnego dnia poczułam się lepiej, kolejnego dnia zrobiono zaś USG kontrolne. Wszystko wyglądało dobrze i wypisano mnie do domu z zaleceniem brania wskazanych leków.

Chociaż bóle minęły, pojawiły się inne dolegliwości - zaparcia i silna zgaga. Brzuch jest wzdęty, miewam gazy. Objawy staram się łagodzić naparem z mięty, ogórkami kiszonymi i masażem brzucha. Po chwili, wszystko zazwyczaj przechodzi. Jednak mimo to, takie dni są dość trudne. Zdarzyło mi się zmieniać worek 5 razy dziennie. Treść jelitowa była tak zbita, że musiałam ją „wyciskać” z worka. Nie jest to typowe dla stomii na jelicie cienkim.  Szczególnie, że piję bardzo dużo. Przyznaję jednak, że obecnie chodzę również co chwilę siusiu, bo nasz mały brzdąc naciska mi na pęcherz. J

Ogólnie jestem bardzo szczęśliwa, że wszystko jest dobrze, a ciąża rozwija się prawidłowo. Oczywiście pojawiają się typowe zachcianki. W jednej chwili mam ochotę na ogórka kiszonego... a zjadłam przed chwilą już trzy! Słodkich rzeczy nie jem wcale, zdecydowanie preferuję słone i kwaśne smaki. Co dziwne, jem o połowę mniej niż przed zajściem w ciążę. Wymyślenie czegoś pożywnego na obiad jest bardzo trudne, gdyż niewiele rzeczy mi obecnie smakuje. Chodząc po sklepie, zdarza się, że od wszystkiego mnie odrzuca. Dziwne jest to, że bardzo zmienił mi się smak. Kiedyś kochałam np. cebulę i musiałam ją mieć w każdej sałatce. Ostatnio zrobiłam sobie pyszną przekąskę, lecz po jednym kęsie zrobiło mi się niedobrze od smaku mojego ulubionego warzywa. Odwrotnie było z wątróbką, której kiedyś nie znosiłam. Jednak kilka dni temu naszła mnie ochota, kupiłam ją i zjadłam ze smakiem. Wszystko wydaje się dość dziwne, lecz trzeba się przyzwyczaić. Dla samej stomii, to co jem nie ma znaczenia, ponieważ i tak mam zaparcia. Moje ciało zaczęło się jednak przez taką dietę zmieniać. Wyglądam jakbym schudła na całym ciele, a wszystko „poszło” w brzuch i piersi. Waga jednak stoi na razie w miejscu.

Zastanawiałam się również nad samym porodem, który odbędzie się poprzez cesarskie cięcie. Prawdopodobnie będę rodzić w Świętochłowicach, czyli moim rodzinnym mieście. Mają tam dobrą opiekę, specjalistycznej na razie nie wymagam. Prowadzący mnie ginekolog nie widział konieczności wykonywania badań prenatalnych, ale postanowiłam je jednak zrobić dla własnego spokoju, prywatnie. Moja gastroenterolog zaleciła mi wykonywanie badań podstawowych z krwi, raz w miesiącu i nic poza tym. 

Jak więc widać, ciąża z chorobą Crohna nie jest taka straszna. Także dziewczyny – do roboty! J Choroba i stomia nie przekreślą macierzyństwa, można normalnie zajść w ciążę, bez większych problemów ją donosić i urodzić zdrowe dzieciątko. Będę Was na bieżąco informować co u mnie słychać, a tymczasem pozdrawiam wszystkich stomików. Trzymajcie się cieplutko!

piątek, 14 sierpnia 2015

Roksana Mikołajczak: Pierwsze badania prenatalne

Witam Was!

Niedawno byłam na badaniach prenatalnych (nieinwazyjnym badaniu USG) w Katowicach. Kojarzą się one zazwyczaj z serią inwazyjnych, bolesnych i niebezpiecznych zabiegów, jednak zwykłe USG nie męczy zbytnio przyszłej mamy. Oczywiście nie obyło się bez wzruszeń, zarówno z mojej strony, jak i przyszłego tatusia. Nasz maluszek był bardzo ruchliwy - wymachiwał rączkami i nóżkami i pokazał nawet pupę :) Niestety płci nie chciał nam jeszcze zdradzić. Wyniki badań okazały się dobre. NT (czyli ocena grubości przezierności karku) wynosiło 1,3 mm, a CRL (czyli długość ciemieniowo-siedzeniowa) 58 mm. Skuteczność badania prenatalnego USG wynosi 80%. Aby zwiększyć pewność, że z naszym dzidziusiem jest wszystko w porządku, muszę jeszcze wykonać test podwójny z krwi.

Dzięki badaniom wreszcie jestem spokojną mamusią. Tata jest również bardzo zadowolony i wzruszony po zobaczeniu naszego maleństwa. Badania prenatalne dają bardzo dużo przyszłym rodzicom – uspakajają i rozwiewają czarne myśli. A moment, w którym można po raz pierwszy usłyszeć bicie serca swojego dziecka jest wprost nie do opisania.

Następne badanie będę mieć 1 października, czyli za półtora miesiąca. Ponadto jestem pod kontrolą gastrologa. Pani Doktor stwierdziła, że wyniki badań są bardzo dobre i nie muszę się niczego obawiać. Obejrzała zdjęcia dzidziusia i cieszyła się razem ze mną :)

Oto nasz maluszek:

Badania prenatalne wykonuje się jeszcze przed narodzeniem dziecka. Wśród nich wyróżnia się inwazyjne lub nieinwazyjne. Pierwsze z nich niosą za zagrożenie poronienia, należy  do nich amniopunkcja, biopsja trofoblastu i kordocenteza. Wykonywane są one w szczególnych przypadkach na zlecenie lekarza. Badania prenatalne nieinwazyjne to głównie tradycyjne USG. W trakcie trwania ciąży, zaleca się wykonać cztery badania, w okresie: 
   ● między 7-11 tygodniem ciąży – pierwsza wizyta, potwierdzenie ciąży i ustalenie czasu jej trwania (wyznaczenie terminu porodu),
   ● około 12 tygodnia ciąży – oszacowanie ryzyka chorób genetycznych u dziecka i decyzja o wykonywaniu bądź nie badań inwazyjnych,
   ● około 22 tygodnia ciąży – główne badanie oceniające budowę płodu, sprawdzające położenie łożyska i długość szyjki macicy,
   ●  około 32 tygodnia ciąży – ocena dobrostanu płodu, łożyska i przepływów.


poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Roksana Mikołajczak: Stomia z ciążą w tle

Mam na imię Roksana. Obecnie mam 23 lata, na chorobę Leśniowskiego - Crohna choruję od 8 roku życia, od dwóch lat mam ileostomię, a od 11 tygodni jestem w ciąży :)

Na informację o możliwości wyłonienia stomii zareagowałam z niechęcią. Jednakże decyzję o jej wyłonieniu podjęłam sama – ileostomia miała mieć charakter czasowy i pomóc mi w leczeniu odbytnicy oraz pojawiających się jej okolicy przetok. Niestety przetoki nadal powracają i uniemożliwiają zamknięcie stomii. Dlatego powoli zaczynam godzić się z myślą, że będzie mi ona towarzyszyć do końca życia i że jest to chyba najlepsze rozwiązanie.


Wspomnianą sytuację zaakceptowałam w pełni, w momencie, kiedy udało mi się dobrać odpowiedni sprzęt stomijny.  Woreczek, który zapewnia komfort, nie podcieka i nie komplikuje codziennych planów, to bardzo ważna sprawa. 

Młode kobiety zazwyczaj boją się, że ze stomią nie będą mogły założyć rodziny i mieć dzieci. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że nie mają się czego obawiać! Posiadanie stomii nie wpłynęło znacząco na moje życie – żyję tak samo jakbym jej nie miała.

Swojego obecnego partnera poznałam już po operacji wyłonienia stomii. Od początku nie ukrywałam przed nim faktu jej posiadania oraz konsekwencji z jakimi się to wiąże. Na wszystkie informacje zareagował zupełnie normalnie, na co dzień również jest bardzo wyrozumiałym człowiekiem i zawsze mnie wspiera. Dlatego właśnie, nasze wspólne plany potoczyły się bardzo szybko – po pół roku zamieszkaliśmy razem, a po roku zdecydowaliśmy się na dzidziusia.

Decyzja o ciąży była w dużej mierze podyktowana instynktem macierzyńskim, w pewnym momencie poczułam, że bardzo chcę mieć dziecko. Jestem osobą młodą i uważam, że mimo choroby mam prawo żyć normalnie. Oczywiście zanim się zdecydowałam, trochę obawiałam się o zdrowie przyszłego maleństwa. Powodem do strachu nie była jednak posiadana przeze mnie stomia, ale schorzenie, które było przyczyną jej wyłonienia.

Na szczęście lekarze nie widzieli żadnych przeciwwskazań. Polecili mi jedynie, aby stało się to w momencie remisji, czyli wtedy, kiedy moja choroba nie będzie wykazywać objawów. I stało się! Po dwóch miesiącach od odstawienia antykoncepcji zaszłam w ciążę :)

Ciąża ze stomią wbrew pozorom nie przysparza wielu problemów. Stomia zaczęła płatać mi figle jeszcze przed nią – pół roku temu niestety zaczęła wypadać. Około 4-7 tygodnia miewałam wzdęcia brzucha i lekkie bóle jelit. Obecnie wszystko się unormowało i strach powoli zaczął słabnąć. Wybieram się jednak na wizytę do chirurga, aby zapytać jak będzie zachowywać się moje jelito, kiedy brzuszek będzie się powiększał. Już niedługo będę miała także swoje pierwsze badanie prenatalne i jestem z tego powodu bardzo podekscytowana – trochę się stresuję, ale jednocześnie nie opuszczają mnie pozytywne myśli :) Trzymajcie za mnie kciuki!!!