Zalecono
mi ją ze względu na przetokę, która utworzyła się u mnie między zbiornikiem
j-pouch a pochwą. Przedostają się przez nią gazy oraz bakterie przez co miewam
częste infekcje oraz tworzą się ropnie. Wcześniej miałam zabieg ostrzykiwania
osoczem bogatopłytkowym, ale niestety nie przyniósł oczekiwanego rezultatu, więc
nadszedł czas na sprawdzenie innego rozwiązania.
Muszę
przyznać, że obawiałam się czy dam radę, bo komora jest dosyć mała, ciśnienie
wysokie, uszy się zatykają a temperatura wzrasta do ok. 28℃. Czysty tlen wdycha się przez maski
przez 20 minut, potem 5 minut przerwy i znowu wdychanie, przerwa i wdychanie. W
sumie sesja zajmuje 1,5 godziny i miałam je odbywać przez 30 kolejnych dni bez
żadnych przerw.
Pierwszy
dzień to było coś nowego, więc jeszcze nie było problemu. Po 4 dniach zaczęły
się zawroty głowy, miałam moment paniki, myślałam że zasłabnę. Winny był tlen,
który wdychałam zbyt mocno i zbyt szybko. Na szczęście zdjęcie maski na chwilkę
pomogło. Najgorsze było dla mnie to, że nie będę mogła ćwiczyć podczas tych 30
dni, lecz jak się potem okazało nie miałabym nawet na to siły, bo sesja w
komorze jest tym samym co nurkowanie na 15 metrach, więc po takim codziennym
nurkowaniu byłam bardzo zmęczona i nie w głowie była mi siłownia tylko kanapa i
popołudniowa drzemka. Najważniejsze w komorze jest zająć sobie czymś czas, a że
nie ma możliwości wniesienia niczego poza gazetą lub książką, to właśnie
książki mnie pochłonęły. Dzięki temu codziennie jechałam na sesję w komorze z
myślą o dalszej części bardzo ciekawej książki. Poznałam też kilka bardzo
fajnych osób, w przerwach między zakładaniem maski rozmawialiśmy i
żartowaliśmy. 30 dni zleciało bardzo szybko, ostatnia sesja była bardzo wesoła,
nawet operator komory, który obserwował nas na kamerach (każdy jest obserwowany
na wszelki wypadek) stwierdził, że w maskach był tylko 100% tlen, a nie gaz
rozweselający ;)
Po
zakończeniu sesji tlenowej sama nie widziałam poprawy stanu przetoki, ale dziś
jest trochę lepiej, więc pewnie potrzeba na to wszystko czasu. Komora dodatkowo
odmładza, traktowałam to troszkę jak spa ;) Muszę tutaj pochwalić lekarzy i
pielęgniarki z komory hiperbarycznej w Poznaniu, bardzo mili wyrozumiali
ludzie, zawsze uśmiechnięci i radośni co także nam pacjentom się udzielało.
Jeśli tylko będziecie mieli możliwość skorzystania z komory nie wahajcie się
ani chwili bo warto.