czwartek, 7 czerwca 2018

Sylwia Ratajczak - W komorze hiperbarycznej


Zalecono mi ją ze względu na przetokę, która utworzyła się u mnie między zbiornikiem j-pouch a pochwą. Przedostają się przez nią gazy oraz bakterie przez co miewam częste infekcje oraz tworzą się ropnie. Wcześniej miałam zabieg ostrzykiwania osoczem bogatopłytkowym, ale niestety nie przyniósł oczekiwanego rezultatu, więc nadszedł czas na sprawdzenie innego rozwiązania.
Muszę przyznać, że obawiałam się czy dam radę, bo komora jest dosyć mała, ciśnienie wysokie, uszy się zatykają a temperatura wzrasta do ok. 28. Czysty tlen wdycha się przez maski przez 20 minut, potem 5 minut przerwy i znowu wdychanie, przerwa i wdychanie. W sumie sesja zajmuje 1,5 godziny i miałam je odbywać przez 30 kolejnych dni bez żadnych przerw.
Pierwszy dzień to było coś nowego, więc jeszcze nie było problemu. Po 4 dniach zaczęły się zawroty głowy, miałam moment paniki, myślałam że zasłabnę. Winny był tlen, który wdychałam zbyt mocno i zbyt szybko. Na szczęście zdjęcie maski na chwilkę pomogło. Najgorsze było dla mnie to, że nie będę mogła ćwiczyć podczas tych 30 dni, lecz jak się potem okazało nie miałabym nawet na to siły, bo sesja w komorze jest tym samym co nurkowanie na 15 metrach, więc po takim codziennym nurkowaniu byłam bardzo zmęczona i nie w głowie była mi siłownia tylko kanapa i popołudniowa drzemka. Najważniejsze w komorze jest zająć sobie czymś czas, a że nie ma możliwości wniesienia niczego poza gazetą lub książką, to właśnie książki mnie pochłonęły. Dzięki temu codziennie jechałam na sesję w komorze z myślą o dalszej części bardzo ciekawej książki. Poznałam też kilka bardzo fajnych osób, w przerwach między zakładaniem maski rozmawialiśmy i żartowaliśmy. 30 dni zleciało bardzo szybko, ostatnia sesja była bardzo wesoła, nawet operator komory, który obserwował nas na kamerach (każdy jest obserwowany na wszelki wypadek) stwierdził, że w maskach był tylko 100% tlen, a nie gaz rozweselający ;)
Po zakończeniu sesji tlenowej sama nie widziałam poprawy stanu przetoki, ale dziś jest trochę lepiej, więc pewnie potrzeba na to wszystko czasu. Komora dodatkowo odmładza, traktowałam to troszkę jak spa ;) Muszę tutaj pochwalić lekarzy i pielęgniarki z komory hiperbarycznej w Poznaniu, bardzo mili wyrozumiali ludzie, zawsze uśmiechnięci i radośni co także nam pacjentom się udzielało. Jeśli tylko będziecie mieli możliwość skorzystania z komory nie wahajcie się ani chwili bo warto.