wtorek, 29 grudnia 2015

Sylwia Ratajczak: Szaleństwo Sylwestrowe czyli jak ukryć woreczek i bawić się do białego rana

Noc Sylwestrowa to taki czas kiedy powinnyśmy wykorzystać piękno spódnic i sukienek. Wybór materiałów jest ogromny: od koronki czy cekinów aż po tiul. Każda z nas tej nocy chciałaby wyglądać pięknie, wyjątkowo i błyszczeć w blasku sztucznych ogni. Na prośbę jednej z czytelniczek bloga przedstawię Wam moje propozycje kreacji Sylwestrowych, które ukryją worek stomijny i sprawią że zapomnimy o nim tej wyjątkowej nocy czując się stuprocentowo komfortowo.

Na początek sprawdzone rozkloszowane sukienki. Mam ich kilka w mojej garderobie i wiem że idealnie ukrywają stomię nawet w momencie wypełnienia worka. Idealnym rozwiązaniem są także sukienki wzorzyste, cekinowe lub koronkowe - nic się nie odznacza i nikt nie jest w stanie stwierdzić jaka niespodzianka kryje się na naszym brzuchu :) 


Osobiście uwielbiam spódnice rozkloszowane szczególnie te tiulowe - czuję się w nich mega kobieco a warstwa tiulu ukryje wszystko J. Do takiej tiulowej spódnicy nie potrzeba już wiele dodatków. Wystarczy gorset lub body i obowiązkowo szpilki - w takiej kreacji można szaleć do białego rana bez jakiegokolwiek stresu, że coś może gdzieś prześwituje :) Moim zdaniem tylko sukienki jednokolorowe obcisłe w jasnych kolorach odpadają - reszta jak najbardziej sprawdzi się w tą sylwestrową noc. Najważniejsze jest to, aby było mega wygodnie i mega kobieco. Ja w tym roku szaleję na imprezce domowej w stylu lat 80, będę więc szaloną fanką disco w neonowych getrach i mini spódniczce – obiecuję Wam, że w kolejnym wpisie zamieszczę parę fotek z tejże imprezy.


 











wtorek, 8 grudnia 2015

Sylwia Ratajczak: Jak stomia zmieniła moje życie.


Witam Was ponownie! Postanowiłam opisać dzisiaj w jakim stopniu wyłonienie stomii zmieniło mnie i  moje życie oraz czy była to zmiana na lepsze czy na gorsze. Wydaje mi się, że to zmiana na lepsze ale nie jestem w stanie ocenić tego sama. Na pewno bardzo zmieniło się moje podejście do wiary w Boga. Przed operacją wątpiłam, wiara nie była mi potrzeba. Teraz natomiast wiem, że dzięki Bogu przetrwałam najgorsze chwile po operacji i łatwiej jest mi borykać się z codziennymi problemami.  Dzięki chorobie i operacji wiem, że zawsze mogę liczyć na mojego męża. Mam w nim ogromne wsparcie i  gdyby nie on, sama nie dałabym sobie z tym wszystkim rady. Jestem osobą słabą psychicznie, a mąż był dla mnie podporą w tych najgorszych chwilach po operacji. Życzę każdemu takiej najbliższej osoby, która podtrzyma na duchu, gdy jest nam naprawdę ciężko. Stomia obudziła we mnie kobiecość. Zmienił się zupełnie mój styl. Ubieram się inaczej, również ze względu na wygodę, ale głównym tego powodem jest chęć satysfakcji z  bycia prawdziwą kobietą. Dawniej zakładałam sukienkę tylko w  momencie okolicznościowych wyjść np. w Andrzejki czy Sylwestra. Obecnie w mojej garderobie brakuje już miejsca na kolejne kreacje. Buty na obcasie noszę od jakiegoś czasu na co dzień, a do tego staram się mieć ułożone włosy, pomalowane paznokcie … :) Zaczęłam bardziej o  siebie dbać. Regularnie odwiedzam fryzjera i kosmetyczkę. Czasami marzę o tym, aby wbić się w obcisłe jeansy, ale jak na razie nie jest to  możliwe ze względu na wygodę. Wiem, że w przyszłości będę jeszcze nosiła jeansy, ale z sukienek na pewno nigdy nie zrezygnuję. Komfort i wygoda podczas noszenia konkretnych rzeczy znacznie poprawia nam samoocenę i samopoczucie. Uważam, że mój styl to po troszku takie nadrabianie braku pewności siebie, wynikające z posiadanej stomii, której nie widać, ale ja wiem że ona jest. Jeśli nie czujecie się dobrze ze świadomością, że macie stomię może warto pomyśleć o zmianie stylu i podejścia do życia. To naprawdę pomaga.  
Pozdrawiam Was!