Cześć!
Na samym początku chciałabym życzyć wszystkim moim czytelnikom Szczęśliwego
Nowego Roku 2016! Przede wszystkim
ZDROWIA!
Jakiś czas nie pisałam, co nie znaczy że nic się u mnie nie działo. Działo
się naprawdę sporo!
Miałam problem z guzkiem w piersi... Był bardzo tkliwy i bolesny. Po
zastosowanym antybiotyku niestety nie było zmian... Zrobiono mi USG – obraz guzka - 1,5cmx2cm. Po
jakimś tygodniu od momentu zrobienia USG skóra na piersi w miejscu guzka była
bardzo zaczerwieniona, a sam guzek bardzo bolesny. Moja diagnoza: ropień. Pojechałam
na SOR celem nacięcia ropnia. Lekarz, który mnie przyjął, tak bardzo naciskał
zmienione miejsce, że łzy same leciały mi z oczu. Stwierdził, że to naciek
zapalny i że wypisze mi bardzo mocny antybiotyk. Dając mi receptę stwierdził:
,,wątpię, że pomoże ale może pani spróbować”. Ja wciąż upierałam się przy
nacięciu, bo byłam pewna że jest to ropień. Cóż, antybiotyku nie wykupiłam, bo
jestem zbyt uparta. Po powrocie do domu zrobiłam sobie opatrunek z bardzo dużą
ilością maści ichtiolowej. Po 2 dniach, przy zmianie tego opatrunku zauważyłam
białą plamkę. Myślałam, że to jakiś paproszek, ale po dotknięciu okazało się,
że jest to ropa. Najpierw biała jak mleko, później już zielonkawa... wycisnęłam
wszystko co zalegało... Teraz ranka się już prawie zagoiła i nie boli. Dziwne
jest to, że "ropa" była bezwonna. Wydaję mi się, że był to zatkany
kanalik mleczny, bo po dwóch dniach z piersi zaczęła lecieć siara. Nie
były to duże ilości, ale koszulka nadawała się do prania :)
Odnośnie prania...
Przygotowania do przyjścia na świat naszej Kasieńki idą pełną parą.
Jestem już w 36 tygodniu ciąży. Właśnie zaczęło się wielkie pranie i
prasowanie wszystkich niemowlęcych ubranek, pościeli itp. Co drugi dzień, na
suszarce wiszą nowe "porcje". Nienawidzę prasowania i tego nie robię,
ale mój ukochany na szczęście mi pomaga i wziął na siebie te drobne czynności :)
(Nie dziewczyny! Nie podzielę się NIM ! :D )
Ale przyznam się Wam, że nie spakowałam jeszcze torby do szpitala... Zrobię
to może jutro, może pojutrze :) Znając mnie na ostatnią chwilę :) Mam nadzieje,
że mała nie będzie chciała wyjść wcześniej i zaczeka na termin cesarskiego
cięcia, który poznam już niebawem.
Rozłożone łóżeczko stoi już ładnie w pokoju, wszystkie kosmetyki niemowlęce
kupione, wszystkie ciuszki są. Jestem więc już prawie gotowa na przyjście maleństwa.
Co do Włodzimierza... cóż... zmiana worka wymaga trochę więcej gimnastyki
niż kiedyś :)
Na plecach za długo nie mogę leżeć, bo prawdopodobnie bym się udusiła (problemy
z oddychaniem z takim wielkim brzuchem to norma). Pozostaje mi zatem wersja
"trochę na plecach, a trochę na lewym boku, pupa wyżej" i jakoś po
tych ćwiczeniach worek jest zmieniony. Na szczęście wymieniam worek raz na 4-5
dni, więc nie muszę się gimnastykować zbyt często. Jestem dość leniwą osobą
dlatego tak rzadko to robię. Staram się wymienić go raz na 4 dni, ale jak to
kobieta w ciąży, czuję się różnie i czasem nie mam najzwyczajniej sił żeby się
gimnastykować i zmieniać worek :)
Wyniki badań super, morfologia super, CRP też... Także Crohnik śpi, i oby
się nie obudził.
Od jakiegoś czasu trapi mnie jedna rzecz - a mianowicie karmienie piersią.
Biorę Imuran 50mg oraz przewlekle Metypred 16mg. Stosowanie ich w ciąży nie
jest zabronione, ale jeśli chodzi o karmienie piersią to słyszałam różnie
opinie na ten temat. Moja pani doktor gastroenterolog uważa, że mogę karmić
piersią. Sama nie wiem, co o tym myśleć. Idę do niej jeszcze w tym tygodniu
więc będę chciała porozmawiać na ten temat. Czy któraś z Was karmiła piersią
przy Metypredzie i Imuranie?
Ogólnie ciążę znoszę dobrze. Od początku przybyły mi tylko 3 kg. Moja waga się
waha. Raz spada pół kilo, raz wzrasta. Położna stwierdziła, że wagą nie ma się
co martwić. Niektóre kobiety tak mają, że dziecko na nich troszkę ,,żeruję” J - ona chudnie, a dziecko przybiera. Tak
jest i w moim przypadku. Po rękach, nogach, pupie i twarzy widać, że schudłam,
za to poszło mi w piersi i brzuch.
Cieszy mnie fakt, że nie będę musiała się odchudzać po ciąży :D Będę ważyć mniej
niż przed :).
Byle tylko Malutka była zdrowa :) Za tydzień będę miała USG, to zobaczymy ile już przytyła i jak ładnie rośnie :)
Byle tylko Malutka była zdrowa :) Za tydzień będę miała USG, to zobaczymy ile już przytyła i jak ładnie rośnie :)
Dam Wam znać kiedy będę miała termin cesarki :)
Trzymajcie się cieplutko w te mroźne dni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz