Chciałabym się z Wami podzielić wspomnieniem z ostatniego
spontanicznego wyjazdu w góry. Moi bliscy znajomi, którzy przebywali na urlopie
w Zakopanem, zrobili nam niespodziankę i zafundowali nam weekend dla dwóch osób
w górach. Naszym synkiem zajęła się babcia, a córka była na wycieczce w
Londynie, dlatego nie zastanawialiśmy się długo i podjęliśmy decyzję, że
wyjeżdżamy. W nocy byliśmy już w drodze.
Do Zakopanego dojechaliśmy o 7:00 rano, a już tego samego
dnia o 9:00 wyruszyliśmy razem nad Morskie Oko. Trasa, którą musieliśmy
pokonać, to aż 9 km w jedną stronę. Jak zwykle było warto – widoki wprost nie
do opisania. Żadne zdjęcia nie oddadzą piękna tego miejsca.
W drodze powrotnej z Morskiego Oka zajrzeliśmy do położonego
na uboczu szlaku schroniska górskiego. A tam czekały na nas spokój, cisza i
przepyszna kwaśnica, czyli tradycyjna góralska zupa przygotowywana na bazie
kiszonej kapusty i mięsa. Jak to się mówi – żyć nie umierać. J Kiedy wróciliśmy ze
szlaku prawie nie czuliśmy nóg, jednak tego co zobaczyliśmy w tym dniu nie
odbierze nam nikt. Wysiłek wynagrodziliśmy sobie przyjemnym wieczorkiem w
góralskiej karczmie.
Następnego dnia zdecydowaliśmy się wybrać na Wielki
Kopieniec. Krótka wizyta w bacówce po oscypki i ruszyliśmy w góry. Kiedy
dotarliśmy na szczyt – 1328 m n.p.m. – widoki były wprost obłędne.
Zatrzymaliśmy się tam na chwilę, aby móc zapamiętać jak najwięcej. Rozłożyliśmy
się na polanie i raczyliśmy się oscypkami, które w połączeniu z gruzińskim
winem smakują nieziemsko. Zresztą w takich okolicznościach przyrody wszystko
smakuje wyśmienicie.
Po zejściu z gór, odwiedziliśmy Krupówki i zjedliśmy obiad w
regionalnej karczmie „Zbójnicka Chata”. Klimat był rewelacyjny. Następnego dnia
niestety musieliśmy pożegnać się z pięknymi górskimi pejzażami, Mimo, krótkiego
pobytu wspomnienia pozostaną w naszych głowach na bardzo długo. Oczywiście
planujemy tam jeszcze wrócić i zdobyć niejeden tatrzański szczyt. Z pewnością
zastanawiacie się jak w czasie zdobywania szczytów zachowywała się moja stomia
– zupełnie w niczym mi nie przeszkadzała, a pewnych momentach była nawet pewnym
udogodnieniem. Dlatego polecam Wam nie obawiać się długich spacerów i podbijania
górskich szczytów ze stomią. J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz