Na
chorobę colitis ulcerosa – wrzodziejącego zapalenia jelita grubego zachorowałam
mając 30 lat. Po trzech latach nieskutecznego leczenia usłyszałam od lekarza,
że najlepszym wyjściem jest operacja usunięcia jelita grubego i wytworzenie
czasowej ileostomii. Pomyślałam wtedy, że właśnie wybiła mi trzydziestka i do
tego wszystko zaczęło się walić. Byłam przerażona i nie chciałam pogodzić się z
tą sytuacją.
Na
operację wyłonienia stomii zdecydowałam się w styczniu 2014 roku. Nie
podjęłabym tej decyzji gdyby nie wsparcie, mojego męża. W mojej rodzinie
wcześniej zdarzały się przypadki raka jelita grubego. Nie chciałam więcej
czekać, bałam się, że choroba się rozwinie, a wtedy będzie już za późno. Mam
przecież kochającego męża i dzieci, dla których właśnie chcę żyć.
Obecnie
mam 35 lat, a ileostomię posiadam od 1,5 roku. Lekarze usunęli mi jelito grube,
a następnie wytworzyli zbiornik j-pouch z jelita cienkiego. Nie żałuje tej
decyzji. Dzięki operacji uwolniłam się od choroby. Najważniejsze jest to, że mogę
funkcjonować normalnie – jem to na co mam ochotę i robię to na co mam ochotę,
bez strachu „Czy zdążę dobiec do WC”? – przecież mam je przy sobie. J Wiadomo,
jak jest ze stomią – raz lepiej, raz gorzej. Psychicznie czasami bywa ciężko,
ale nie można się poddawać i iść do przodu i w każdej sytuacji odnaleźć coś
pozytywnego.
Wiosną
2014 roku odkryłam w sobie nową pasje – bieganie. Sport oraz nowe hobby
pozytywnie wpłynęły na moje zdrowie. Uwielbiam to robić, a stomia wcale mi w
tym nie przeszkadza. W pewnym sensie dzięki niej jest mi nawet wygodniej.
Podczas biegu mogą nam się przytrafić różne nieprzewidziane „sytuacje”. I co
wtedy? Ja mam woreczek i dzięki temu mogę biec dalej. Zazwyczaj biegałam na
dystansie około 7 km. Największy jaki przebiegłam to 15,5 km w jeden dzień.
Trasę podzieliłam na 12 km po południu i 3,5 km wieczorem.
Przed
pierwszą operacją nie biegałam i zniosłam ją dużo gorzej niż drugą, która
chirurga miała być zdaniem dużo cięższa. Zabieg odbył się w styczniu 2015 roku i
przerwał moją pasję na trzy miesiące. Mimo to nie poddałam się i bardzo szybko
do niej wróciłam. Najwyraźniej kondycja fizyczna ma bardzo duży wpływ na to jak
przebiega okres rekonwalescencji.
W
tej chwili przygotowuję się do pierwszych w moim życiu zawodów biegowych na 5
km. Trochę się stresuję bo to moje pierwsze zawody, ale wiem, że robię to
przede wszystkim dla siebie, a klub biegowy, do którego wstąpiłam bardzo mnie w
tym wspiera.
Codziennie
wyznaczam sobie nowe cele. Moim największym marzeniem jest bieg w półmaratonie
i mam nadzieje, że nic mi w tym nie przeszkodzi. Marzenia się spełniają, wiem o
tym doskonale, a stomia nie ma tu nic do rzeczy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz