piątek, 4 listopada 2016

Sylwia Ratajczak: Tatuaż

Witam serdecznie

Wpadł mi ostatnio do głowy pomysł na nowy wpis na bloga.

Jak zapewne nie jeden z Was, mam blizny po operacjach. Pierwszą operacją było usunięcie jelita grubego, po której została mi spora blizna na około 20 cm. Od wzgórka łonowego w górę.

Zawsze bardzo dbałam o swój wygląd, stąd moje obawy jak będę wyglądała z taka blizną? Na początku nie było lekko. Blizna była niezbyt estetyczna a brzuszek nieco zniekształcony. Czekała mnie druga operacja szycia zbiornika jelitowego i cięcie w tym samym miejscu. Wiedziałam że lekarze wytną poprzednią bliznę i nawet żartowałam, żeby wycieli troszkę więcej bo mam rozstępy po ciążach :)

Drugie szycie muszę przyznać jest ładniejsze od pierwszego. Lekarz postarał się i zażartował nawet, że jestem jeszcze młoda i starał się ładnie zszyć ;) Jak już zaprzyjaźniłam się z moją blizną, przyszedł czas na zamykanie stomii i poziomą bliznę z boku. Bardzo bałam się, że po zamknięciu stomii będzie dziura - taki dół po stomii. Ku mojemu zaskoczeniu nic takiego nie ma - jest tylko pozioma kreska. Uważam, że nasze blizny świadczą o tym jacy silni jesteśmy, że walczymy i się nie dajemy.

Miałam w planie tatuaż na boku brzucha. Pani ze studia tatuażu zaproponowała zakrycie blizn tatuażem, nie zdecydowałam się jednak na to gdyż nie wstydzę się ich. Żyję dzięki temu, że miałam stomię. Teraz jestem silniejsza. Tatuaż powstał, ale na boku obok blizn. Jest to napis "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni" Pamiętajcie, że blizn nie musimy się wstydzić bo naprawdę nie ma czego - to życie nas tak naznaczyło.

Pozdrawiam

Sylwia Ratajczak

piątek, 28 października 2016

Szymon Schmidt: Moje technikum

Moja choroba wymaga wielu wizyt w szpitalach jednak jestem też uczniem i normalnie chodzę do szkoły. Jestem obecnie w 2 klasie w Technikum Zespołu Szkół Mechanicznych w Poznaniu, profil: mechatronik.  Na początku pierwszej klasy poprosiłem moją wychowawczynię aby zgodziła się poświęcić jedną godzinę na tematy związane ze stomią. Nowa szkoła, nowi ludzie. Nie wiedziałem jak zareagują na moją stomię, chciałem też ich na to przygotować.

Po tej lekcji koledzy sami zaczęli dowiadywać się, że mam stomię. Były to czysto przypadkowe sytuacje. A to podwinęła mi się bluza, a to coś. W klasie były nas 32 osoby i nikt nie robił, żadnym problemów w związku z tym, że mam stomię. Widzą we mnie normalnego, uśmiechniętego człowieka, z którym można normalnie porozmawiać. Traktują stomię jako coś normalnego, przez co nie można zachowywać się wobec drugiego człowieka niechętnie. 

wtorek, 11 października 2016

Roksana Mikołajczak: Okres zmian

Cześć!

Ostatnio sporo się u mnie dzieję. Często bywam na wizytach u lekarzy i systematycznie „naprawiam się” :P

Jedną z ostatnich była wizyta u laryngologa, który zdiagnozował problemy w części środkowej ucha. W wyniku tego wewnątrz zgromadził się jakiś płyn, który trzeba będzie odessać.

W związku z tym, że postanowiłam wziąć się za siebie, regularnie odwiedzam również dentystę. 
W następstwie przyjmowania dużej ilości lekarstw, moje zęby nie są w najlepszym stanie. Niestety, przyjmowanie leków ma swoje efekty uboczne. Czas jednak doprowadzić wszystko do porządku. Właśnie dlatego postanowiłam rozpocząć ich stomatologiczne leczenie.

Co najważniejsze… kilka dni temu byłam również na konsultacji chirurgicznej. Pan Doktor zakwalifikował mnie do operacji kolektomii i naprawienia wypadającej stomii. Termin zgłoszenia się przeze mnie na oddział wyznaczono na 3 listopada. Zabieg odbędzie się tydzień później. Stomia na moją prośbę zostanie wyłoniona w innym miejscu. Bardzo zależy mi na tym, aby umiejscowiona była wyżej, tak aby na co dzień mi nie przeszkadzała. Dzięki temu będę mogła założyć normalne jeansy. Do tej pory mogłam nosić tylko legginsy i tregginsy z wysokim stanem.

W zależności od tego w jakim stanie jest moje jelito grube – wytną je lub nie. Jeśli okaże się, że jest ono 
w dobrym stanie, wtedy wyłonią mi kolostomię i usuną tylko odbytnicę ze zwieraczami. Jeżeli, jego stan nie będzie zadowalający, lekarze będą zmuszeni usunąć całe jelito grube i wyłonić ileostomię. W takim przypadku, wyłonią ja po lewej stronie brzucha i wyżej, w porównaniu do tej stomii, którą mam teraz. Stanie się tak na moją prośbę, którą przekazałam lekarzowi. Na szczęście nie widział w tym żadnego problemu.

W czasie, kiedy będę leżała w szpitalu, córeczką zajmie się Tatuś małej, który na ten czas weźmie sobie 
w pracy wolne :D W głowie powoli układam sobie plan… Nasuwa mi się mnóstwo pytań. Jak to będzie? Co ze sobą zabrać? Ile worków ze sobą wziąć? Jak długo będę tam leżała? Co przygotować dla Kasi do jedzenia itp. pod moją nieobecność?

Zastanawiam się czy ból po operacji będzie duży czy uda się przeprowadzić zabieg metodą laparoskopową. Lekarz powiedział mi, że jest na to szansa, jednak nie może mi tego zagwarantować.

Czy w końcu uda mi się odstawić sterydy? Mam nadzieję, że szybko wrócę do sprawności i dam znać jak poszła operacja!

Trzymajcie kciuki :)


czwartek, 8 września 2016

Roksana Mikołajczak: 7 miesięcy z Kasią :)

Cześć!

Dawno nie dawałam Wam żadnego znaku życia. Odkąd mała jest z nami moje życie zmieniło się o 180 stopni.

Mała skończyła właśnie 7 miesięcy. Bardzo ją kochamy i codziennie ogromnie cieszymy się mogąc obserwować, czego nowego się już nauczyła. Na ten moment umie już sama siedzieć.:D Nie ma ząbków więc je zupki, które jej sama gotuje. Apetyt niezwykle jej dopisuje, co bardzo mnie cieszy, bo sama jako małe dziecko byłam ogromnym niejadkiem wiec wiem jak wiele moja mama musiała włożyć energii żebym cokolwiek przełknęła.

W moim przypadku możliwe jest, że byłam takim niejadkiem właśnie przez chorobę Crohna. Zjedzenie każdego posiłku powodowało u mnie ból brzucha, stąd taka reakcja zapobiegawcza.

Wakacje  spędziłam niezwykle spokojnie – nie wyjeżdżaliśmy nigdzie ze względu na przeprowadzkę! Zmieniliśmy mieszkanko na większe, ponieważ w kawalerce było nam w trójkę troszkę ciasno. Obecnie mieszkamy w spokojnej, i ładnej części Chorzowa – zapraszam na spacery wszystkich z okolic ;) he he he

Jeśli chodzi o Włodka to wszystko jest ok! Oczywiście wypada jak zawsze, ale nie wypada bardziej niż zwykle, więc mogę powiedzieć, że jest spokój. J

Od miesiąca przyjmuję antybiotyk ze względu na stan zapalny zwieracza i odbytnicy. Jest już o wiele lepiej, dlatego biorę go nadal oraz co ważne, zmniejszam dawkę sterydów! Trzymajcie kciuki żeby się udało, bo jestem sterydozależna i na prawdę nie jest to takie proste. Mam nadzieję, że schudnę po zmniejszeniu dawki a finalnie będzie można odstawić je zupełnie... Żadna dieta nie przynosiła rezultatów ze względu na Metypred :/

Jestem przewrażliwiona trochę na punkcie mojego wyglądu po porodzie i po braniu tych wszystkich świńskich sterydów. Wciąż patrzę w lustro i pytam sama siebie "czemu tak wyglądam? Czemu muszę brać te sterydy? Czy kiedyś będę wyglądać jak przed przyjmowaniem ich?".

Jestem w trakcie zabiegów usuwania rozstępów laserowo. Przeszłam 3 zabieg i teraz będę mieć juz 4-ty. Mam nadzieję, że zejdą bo nie chcę pamiątki po 8 letnim braniu sterydów :(

Przez miesiąc chodziłam na siłownię lecz musiałam zrezygnować bo Włodek zaczął mocno krwawić po wysiłku...  Ćwiczyłam sobie spokojnie... idę do wc, patrzę a tu krew w worku... no i oczywiście ból brzucha... Nawet po rowerku czy bieżni... Z siłowni musiałam zrezygnować... A była to moja nadzieja na zrzucenie kilku kilogramów. Niestety u mnie wysiłek fizyczny odpada bo może się to źle skończyć :(

Moje hormony szaleją jak każdej kobiecie po ciąży. Każda kobieta chce się podobać swojemu facetowi a teraz mam ciągłe wrażenie, że wyglądam okropnie. Cóż. Trzymajcie kciuki żeby ze mnie to świństwo zeszło i żebym nie musiała się wstydzić iść na plaże w przyszłe wakacje.
Nie wstydzę pokazać się woreczka a wstydzę się rozstępów i brzydkiego brzucha po ciąży...
Chciałabym słyszeć więcej komplementów od swojego Narzeczonego na temat mojego wyglądu... Może to by pomogło... No ale faceci... My jak zwykle od nich za dużo wymagamy!

Piszcie czy też macie problem ze swoim wyglądem i jak sobie z tym radzicie?

Pozdrowienia dla Wszystkich! :)

sobota, 11 czerwca 2016

Szymon Schmidt: Szczęście w nieszczęsciu :)

Czerniaka zdiagnozowano u mnie 2 lata temu w grudniu. Wszystko wyszło kiedy wycieli mi małe znamię na łydce. Okazało się na szczęście, że jest to jest etap choroby. Wystarczył tylko przeszczep skóry z pachwiny. Nogę miałem unieruchomioną przez prawie miesiąc. Założono mi 60 szwów na nodze. Na całej długości poniżej przeszczepionej skóry na łydce, nie czułem nic aż do pięty. 

Pierwszy tydzień po zabiegu leżałem na łóżku i nie mogłem wstawać. Po powrocie do domu, noga moja była niczym kruchy eksponat muzealny. Po 3 tygodniach usunięto mi szwy. Nie odczuwałem żadnego bólu nogi, w odróżnieniu od pachwiny - to był najgorszy koszmar jaki miałem. Od tamtego czasu muszę zakrywać łydkę by promienie słońca tam nie docierały. Od tego momentu krem z silnym filtrem to podstawa. Największą katorgą jest jednak ciągłe narastanie nowych znamion. Każde z nich musi być badane u dermatologa, by uniknąć rozsiewu nowotworu. Przez to mam kilkanaście blizn po ich usuwaniu. 

Sama choroba nie zmieniła jednak dużo w moim życiu. Oprócz opaski na nodze i kremu do opalania, nie mam żadnych innych "lekarstw". Tak naprawdę z czerniakiem miałem szczęście w nieszczęściu. Ponieważ był to sam początek. Do samej blizny nie mam wstrętu, a gdy ktoś pyta się mnie skąd ta blizna. Odpowiadam z żartem, że pogryzł mnie pies. W szkole jedna osoba uwierzyła, że blizna byłą po ataku terrorystycznym kiedy byłem w Egipcie :) Samą chorobę traktuję tak jakby jej nie było. W większości czasu zupełnie mi to nie przeszkadza. Lekkie utrudnienia są w wakacje. Na przykład teraz kiedy występują 25 stopniowe upały. Ale.... po prostu lepiej dbam o cerę by się nie spalić na słońcu :) Bo w chorobie najważniejsze to nie stracić głowy :) 

I od razu  jak piszę, powiem Wam, że z nogą jest już o wiele lepiej. Nadal jednak nie przyszły wyniki tego ropnia. Uspokoił mnie jednak, że to na pewno nie były zmiany nowotworowe, bo w takim przypadku informację o tym dostali by natychmiast. Powiedział również, że nurkowanie nie jest żadnym problemem :)

Pozdrawiam :)


wtorek, 7 czerwca 2016

Sylwia Ratajczak: Pożegnanie stomii

Witam wszystkich czytelników! :)

W lutym tego roku pożegnałam się ze stomią, którą miałam przez 2 lata. Operację przeszłam bezproblemowo. Wszystko się ładnie wygoiło, a blizna po stomii jest dosyć ładna, jeśli w ogóle można tak określić blizny :)

Na wakacje kupiłam sobie dwuczęściowe bikini, ponieważ nie mam zamiaru zakrywać brzucha i moich blizn. Uważam, że są one oznaką mojej siły i walki z chorobą. Wkrótce na moim biodrze będzie widniał tatuaż nawiązujący do blizn, ale o tym innym razem.

Chciałabym nadal służyć pomocą wszystkim, którzy posiadają stomię, ponieważ nie każdy jest w stanie poradzić sobie z tą sytuacją samodzielnie. Bardzo ważne jest w takich przypadkach wsparcie drugiej osoby i pogodzenie się z aktualnym stanem. W moim życiu stomia wiele zmieniła. Stałam się bardziej wrażliwa na drugiego człowieka oraz na ludzkie cierpienie.

Bardzo pasjonuje mnie medycyna, szczególnie choroby jelit. Dużo czytałam podczas choroby i zdecydowanie wciągnął mnie ten temat. Szkoda tylko, że nie mam z 10 lat mniej. Wtedy pewnie jeszcze mogłabym pomyśleć o studiach medycznych.W każdej życiowej sytuacji trzeba szukać pozytywów. To bardzo pomaga. Ja, dzięki chorobie i stomii poznałam wielu fantastycznych ludzi. Z niektórymi z nich utrzymuję stały kontakt.

Żyję w tej chwili ze zbiornikiem jelitowym j-pouch, czuję się dobrze, ale nie mogę sobie tak pozwalać z dietą jak przy stomii. Nie jest najgorzej, kilka wizyt w wc dziennie, ale co jest najważniejsze wszystko kontroluję, a tego bałam się najbardziej - czy zdążę, czy wytrzymam... Mąż śmieje się ze mnie, że nadal głaskam się po brzuchu, jak wtedy kiedy miałam stomię :) Odruch jednak pozostał. Wiem, że ona tam była i dzięki temu żyję i mam się dobrze.

Pozdrawiam wszystkich stomików oraz ludzi z j-pouchem i służę pomocą.
Buziaki i do następnego razu.