Witam Was
ponownie!
Obecnie jestem w 16.
tygodniu ciąży. Mój brzuszek się powiększył i niestety powoli zaczynają pojawiać
się rozstępy, pomimo smarowania balsamem dedykowanym specjalnie dla kobiet w
ciąży. Tendencję do ich powstawania mam przez sterydy, które osłabiają skórę.
Jeżeli chodzi o Włodzimierza (moją stomię), nadal wygląda tak samo i nie mam z
nim problemów.
J Używam
tego samego sprzętu stomijnego i na razie nie zamierzam go zmieniać. Jedyną
nowością jest konsystencja treści jelitowej –obecnie jest zbita, a nie płynna,
tak jak powinno to być w przypadku ileostomii. Pod płytką stomijną również
pojawiły się pierwsze rozstępy, jej pielęgnacja przebiega jednak w ten sam
sposób.
Ostatnio zrobiło się chłodniej i postanowiłam założyć tregginsy (czyli
jeansy na gumce). I tutaj pojawiło się wielkie rozczarowanie – nie zmieściłam
się! Postanowiłam spróbować z innymi spodniami, lecz te również nie pasowały.
Chcąc nie chcąc, byłam zmuszona do ubrania zwykłych legginsów. Jednak jest w
tym wszystkim jedna pociecha – mam pretekst do pójścia na zakupy. J Jak każda kobieta uwielbiam chodzić po
sklepach. Nie jest mi jednak aż tak łatwo dobrać odpowiednie ubranie.
Włodzimierz jest położony dość nisko, ze względu na moją drobną posturę, przez
co mam problem ze spodniami. Aby gumka nie uciskała stomii, wszystkie noszę z
podwyższonym stanem. Teraz będę miała dodatkowy problem z dobraniem kurtki na
zimę. Będzie musiała objąć mój wielki brzuszek, a zarazem być na tyle długa,
aby nie było widać Włodka. J
Ostatnio miałam niestety kilka problemów. Mniej więcej dwa tygodnie
temu wylądowałam na oddziale ginekologiczno-położniczym. Z samego rana zaczęło
boleć mnie podbrzusze. Na początku myślałam, że to infekcja pęcherza, którą
tydzień wcześniej zdiagnozował ginekolog. Tym razem ból był jednak trochę inny.
Zdecydowałam się w końcu udać na pogotowie, gdzie przyjęto mnie na oddział i zrobiono
USG. Okazało się, że z dzidziusiem wszystko w porządku. Jeśli chodzi o bóle,
zalecono mi jednak branie leków, dla podtrzymania ciąży. Następnego dnia
poczułam się lepiej, kolejnego dnia zrobiono zaś USG kontrolne. Wszystko
wyglądało dobrze i wypisano mnie do domu z zaleceniem brania wskazanych leków.
Chociaż bóle minęły, pojawiły się inne dolegliwości - zaparcia i silna
zgaga. Brzuch jest wzdęty, miewam gazy. Objawy staram się łagodzić naparem z
mięty, ogórkami kiszonymi i masażem brzucha. Po chwili, wszystko zazwyczaj przechodzi.
Jednak mimo to, takie dni są dość trudne. Zdarzyło mi się zmieniać worek 5 razy
dziennie. Treść jelitowa była tak zbita, że musiałam ją „wyciskać” z worka. Nie
jest to typowe dla stomii na jelicie cienkim. Szczególnie, że piję bardzo dużo. Przyznaję
jednak, że obecnie chodzę również co chwilę siusiu, bo nasz mały brzdąc naciska
mi na pęcherz. J
Ogólnie jestem bardzo
szczęśliwa, że wszystko jest dobrze, a ciąża rozwija się prawidłowo. Oczywiście
pojawiają się typowe zachcianki. W jednej chwili mam ochotę na ogórka
kiszonego... a zjadłam przed chwilą już trzy! Słodkich rzeczy nie jem wcale,
zdecydowanie preferuję słone i kwaśne smaki. Co dziwne, jem o połowę mniej niż
przed zajściem w ciążę. Wymyślenie czegoś pożywnego na obiad jest bardzo trudne,
gdyż niewiele rzeczy mi obecnie smakuje. Chodząc po sklepie, zdarza się, że od
wszystkiego mnie odrzuca. Dziwne jest to, że bardzo zmienił mi się smak. Kiedyś
kochałam np. cebulę i musiałam ją mieć w każdej sałatce. Ostatnio zrobiłam
sobie pyszną przekąskę, lecz po jednym kęsie zrobiło mi się niedobrze od smaku
mojego ulubionego warzywa. Odwrotnie było z wątróbką, której kiedyś nie
znosiłam. Jednak kilka dni temu naszła mnie ochota, kupiłam ją i zjadłam ze
smakiem. Wszystko wydaje się dość dziwne, lecz trzeba się przyzwyczaić. Dla
samej stomii, to co jem nie ma znaczenia, ponieważ i tak mam zaparcia. Moje
ciało zaczęło się jednak przez taką dietę zmieniać. Wyglądam jakbym schudła na
całym ciele, a wszystko „poszło” w brzuch i piersi. Waga jednak stoi na razie w
miejscu.
Zastanawiałam się również nad samym porodem, który odbędzie się
poprzez cesarskie cięcie. Prawdopodobnie będę rodzić w Świętochłowicach, czyli moim
rodzinnym mieście. Mają tam dobrą opiekę, specjalistycznej na razie nie
wymagam. Prowadzący mnie ginekolog nie widział konieczności wykonywania badań
prenatalnych, ale postanowiłam je jednak zrobić dla własnego spokoju,
prywatnie. Moja gastroenterolog zaleciła mi wykonywanie badań podstawowych z
krwi, raz w miesiącu i nic poza tym.
Jak więc widać, ciąża z chorobą Crohna nie jest taka straszna. Także dziewczyny
– do roboty! J
Choroba i stomia nie przekreślą macierzyństwa, można normalnie zajść w ciążę, bez
większych problemów ją donosić i urodzić zdrowe dzieciątko. Będę Was na bieżąco
informować co u mnie słychać, a tymczasem pozdrawiam wszystkich stomików.
Trzymajcie się cieplutko!